Otwarte powieki zamknięte na świat
nie krzyczą już pewnie,
nie gnają po skarb.
Ten złudny,
nie syty.
Zamglony w przestrzeni.
Wiszący gdzieś we śnie.
Zamglonych dziś źrenic.
Tych małych i dużych.
Moich lub jej.
Choroby potwornej.
Męczącej we śnie
i jawie wciąż także.
Dziś bez niej, już żyje
chyba odeszła gdzieś w dal.
I nie wiem już tylko
czy zostanie już tam.
Odejdzie gdzieś hen...
Czy wróci znów wkrótce.
Pochłaniając mnie.
Kochana życzę Ci aby nigdy nie wróciła żebyś mogła byś szczęśliwa :*
OdpowiedzUsuńŚwietny post. :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz!
OdpowiedzUsuńHigh Five? ;)
http://fridayp.blogspot.com/
Wspaniale piszesz!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci jak najwięcej szczęścia w życiu, trzymam kciuki!
Pozdrawiam i zapraszam:
http://kdawid.blogspot.com/
Jakie to ładne, jajajajja.
OdpowiedzUsuńHe, widziałam jak to się tworzyło, he he
/Aga
Świetny post. :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńpięknie piszesz.. <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
zapraszam http://noeese.blogspot.com/
Skarbie oby nigdy więcej .Jestem przy tobie w dobrej i złe godzinie na zawsze
OdpowiedzUsuńsuper post pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuń