Jest wiecz贸r.
Ulice s膮 puste i ciche.
Latarnie lekko roz艣wietlaj膮 mrok.
Jestem zupe艂nie sama.
Lodowate powietrze zamra偶a wszystko jak moje ledwo 偶ywe serce.
Uwielbiam spacerowa膰, lecz samotne w臋dr贸wki nie s膮 w moim gu艣cie.
Doskonale znam s艂owo samotno艣膰,
kt贸re wros艂o we mnie jak wielka huba w zdrowe drzewo.
Ono przez jej towarzystwo zacz臋艂o traci膰 kolor, li艣cie.
Rozpocz膮艂 si臋 powolny i bolesny proces umierania.
Ta niegdy艣 pi臋kna ro艣lina ma teraz na sobie kilka paso偶yt贸w.
Najmniejszy jest najbardziej dokuczliwy,
odbiera mu ch臋膰 do rozkwitania.
Do tego by stawa艂o si臋 coraz wi臋ksze i silniejsze.
By mog艂o dawa膰 schronienie ma艂ym, bezbronnym zwierz臋tom.
Kiedy艣 chroni艂o je przed deszczem, upalnym s艂o艅cem oraz lodowatym wiatrem.
Wtedy jeszcze ka偶dy jego fragment od korzenia do najmniejszego listka na ko艅cu wysuszonej drobnej ga艂膮zki przepe艂nia艂a nadzieja.
Od kiedy te ma艂e paso偶yty pokocha艂y jego towarzystwo zacz臋艂o znika膰 w oczach.
Z ka偶dym dniem jest coraz bardziej bezsilne i smutne.
Ciekawe czy kto艣 je uratuje….
mi艂e towarzystwo
20.01.2015 r.
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz